Chyba dopiero teraz zdałem sobie sprawę, dlaczego Niall pytał mnie, czy sobie poradzę. Rozebrany do bokserek, przez co najmniej dziesięć minut próbowałem uruchomić dość... skomplikowany mechanizm prysznicowy. W końcu dałem za wygraną i zawołałem blondyna. Kiedy wszedł do łazienki, miał na twarzy coś na kształt uprzejmej kpiny, po chwili jednak mina ta ustąpiła miejsca intensywnym rumieńcom, które pojawiły się na jego policzkach. No tak,- przypomniałem sobie- przecież mam na sobie tylko bokserki. Czym prędzej zacząłem zakrywać ciało ręcznikiem, ale przez nieuwagę strąciłem z półki kilka przyborów toaletowych. Jednocześnie pochyliliśmy się, aby je pozbierać. Zderzyliśmy się głowami, zerknąłem na błękitnookiego. Był chyba strasznie zawstydzony, bo w ogóle nie podnosił wzroku. Po chwili wszystkie pianki do golenia i tym podobne produkty powróciły na swoje miejsca, a ja otrzymałem potrzebne mi instrukcje. Wyszedł. Odetchnąłem głęboko i wszedłem pod strumień zimnej wody. Przed oczami stanęła mi twarz mojego nowego przyjaciela i doszedłem do wniosku, że wygląda... uroczo, kiedy się czerwieni. Było to dosyć dziwne spostrzeżenie, ale postanowiłem nie zawracać sobie tym głowy.
Kiedy byłem już gotowy do wyjścia, wszedłem do salonu. Zastałem tam Niallera czytającego moją ulubioną książkę, którą zawsze brałem ze sobą. Uśmiechnąłem się lekko, widząc, że nie może się od niej oderwać. Na mnie też tak działała, pomimo faktu, że czytałem ją wiele razy. Dotknąłem lekko jego ramienia, żeby zasygnalizować go o swojej obecności. Niechętnie uniósł wzrok znad lektury, ale kiedy zobaczył kto mu przeszkadza prze chwilę miałem wrażenie, ze jego delikatna twarz się rozpromieniła. Pewnie mi się przewidziało.
- To jak, jesteś gotowy na mały spacer po Londynie?- zagadnął
- Zadajesz głupie pytania.- odpowiedziałem, szczerząc się
- Powiedział ten, który nie potrafi uruchomić prysznica!
- O nie! Pożałujesz tego!- z groźną miną zbliżyłem się do chłopaka
- Ej, Zayn, ja tylko żartowałem...- był wyraźnie wystraszony
Uniosłem rękę w kierunku jego brzucha. Próbował się ode mnie oddalić, ale bezskutecznie. Już po chwili leżał na parkiecie, śmiejąc się przy tym głośno. Muszę przyznać, ze jestem świetnym aktorem, miał taką przerażoną minę. Pewnie myślał, że chcę go pobić czy coś w tym rodzaju.
- Mam cię!- krzyknął i korzystając z chwili mojej nieuwagi, przewrócił mnie na podłogę
Rozpoczęliśmy wojnę. Jak na osobę o niezbyt imponującej budowie ciała był bardzo szybki. Zmieniał obiekt łaskotek właśnie wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewałem. Nie pozostawałem mu dłużny, unieruchomiłem mojemu przeciwnikowi ręce i bezlitośnie doprowadziłem do stanu, kiedy zaczął mnie błagać o litość. Byłem usatysfakcjonowany, po prostu musiałem wygrać.Patrzyłem na jego zaróżowioną twarz, rozczochrane, opadające na czoło włosy i nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- A teraz powiedz: " Zayn jest najpiękniejszym i najbardziej skromnym chłopakiem na świecie!"
- Nigdy w życiu! Chciałbyś.- pokazał mi język
- Jesteś pewien?- wyszczerzyłem zęby w szyderczym uśmiechu
- No dobra! ZAYN JEST NAJBRZYDSZYM I NAJBARDZIEJ NIESKROMNYM CHŁOPAKIEM NA ŚWIECIE!
Nie miałem ochoty znów go obezwładniać, więc porwałem jego telefon i szybko wybiegłem z mieszkania.
Skutek był natychmiastowy. Niall przeklinał mnie pod nosem, ale był wyraźnie rozbawiony i również ruszył w pogoń. Przystanąłem i zacząłem go przedrzeźniać. Po chwili jednak oddalił się i skręcił w jakąś uliczkę. Niewiele myśląc pobiegłem za nim, ale nigdzie nie mogłem dostrzec blondyna. Wyczułem instynktownie, że ktoś się zbliża, obróciłem głowę w tył i już stałem przed Niallerem cały mokry. No tak, znał tę okolicę bardzo dobrze, skąd mogłem wiedzieć o tej fontannie? Postanowiłem, że zemszczę się na nim później.
Gdy już doprowadziłem się do porządku wyruszyliśmy zwiedzać Londyn- miasto, które już wkrótce miało stać się moim domem.